Szklanka do połowy pełna, takie podejście do życia postanowiłam dzisiaj zaprezentować, i to w odniesieniu do wczorajszego medialnego hitu, który mocno pachnie sezonem ogórkowym. Więzienie za Halloween’owe przebranie. Wczoraj mówił o tym każdy, od polityków poprzez prostego Facebookowicza po satyryków.

W pierwszej chwili ja też rzuciłam się na dynie, kościotrupy i dzieci zamykane w więzieniach za cukierek albo psikus. Po chwili jednak puknęłam się w dyńkę. Zaraz, zaraz, bierzmy z tego to, co dobre. A dobre jest, że każdy obywatel, może złożyć petycję, a polski Sejm musi się nad nią pochylić. Czyż nie jest to oznaka prawdziwej demokracji?

Gdy piszą każdy, mam to dokładnie na myśli, bo petycję o zakazie przebierania się na Halloween złożył anonimowy obywatel (taką przynajmniej informację podano do mediów), a została potraktowana jak najbardziej poważnie, A ponoć anonimy nie powinny mieć żadnej mocy sprawczej, a już na pewno nie powinny mieć mocy prawnej. Ponoć nawet donosy do Urzędu Skarbowego powinny być podpisane. A tu proszę!

Czyli każdy obywatel/obywatelka (żeby było poprawnie genderowo) może złożyć petycję, i to dosłownie na każdy temat. Pochylając się na dynią i Haloowenem, być może umknęło Wam (a może po prostu trzeba było głębiej poszperać), że ten temat nie był najbardziej bulwersującym tematem petycji. Na przykład w 2014 r. pod obrady sejmowej Komisji Praw Człowieka, Praworządności i Petycji poddano pomysł wprowadzenia do kodeksu karnego obcięcia genitaliów jako sposobu na karanie sprawców przemocy seksualnej. Niestety, tzw kary mutylacyjne, czyli obcinanie części ciała, są niezgodne z europejską konwencją praw człowieka.

Mam wrażenie, że poszperanie w archiwach wyżej wymienionej Komisji Praw Człowieka, Praworządności i Petycji może mogłoby dostarczyć czytelnikom (i psychiatrom) wielu niezapomnianych wrażeń. Jedno jest pewne, gdy przyjdzie nam do głowy jakikolwiek! pomysł zmiany polskiego prawa, niech nie pozostaje tylko w naszej głowie. Odważnie zachęcam do przelania go papier i wysyłania do Sejmu. Nawet jeżeli nie wpłynie bezpośrednio na zmianę prawa w Ojczyźnie, to jest szansa, że zaistnieje w mediach. A to już coś w dzisiejszych czasach globalnej informacji i dezinformacji.

Zdjęcie: Kasia Rezler