Już nie mogę się doczekać, by odwiedzić to miejsce kolejny raz. Wiedziałam o nim od dawna, ale.. No właśnie, zawsze jest jakieś ale/
Dlatego jestem wdzięczna dziewczynom z Kręgu, że podjęły za mnie tę decyzję. Teraz już wiem, jak dojechać w to magiczne miejsce. I że jest tam super.
Szanowni Państwo, voila!
Przedstawiam Wam Centrum Naturystyczne CEZAR w Bielsku Białej 😉
Jak fajnie jest na golasa, nauczyłam się w Niemczech. W tamtejszych saunach, na plażach, nad jeziorami. Tam też nauczyłam się, że nie trzeba mieć idealnego ciała (bo u mnie akurat do ideału daleko), żeby zażywać kąpieli bez odzienia. W Polsce to bardzo niepopularna opinia. Z każdym dniem coraz bardziej. I dlatego takie miejsca jak CEZAR w BB są super.
Tu wszystko się spina. Okolica. Na samym brzeżku Bielska Białej. Trzeba pokonać kilka podjazdów i nieoczekiwanie ostrych zakrętów, ale gdy się już zaparkuje na posesji. Wow!
Tuż za płotem szlak, wiodący na Magurkę. Z drugiej strony domu, z tarasu roztacza się widok na leżącą w dolinie Bielsko-Białą. W oddali majaczą Dębowiec i Szyndzielnia. Dla samego warto pojechać w odwiedziny do CEZARA 😉
W ostatni poniedziałek znowu spędziłam tam bajeczne 3 godziny wraz z dziewczynami z Kręgu.
- Cudnie – mruczała niemal każda z nas zanurzając się w lodowanej wodzie, tuż po przygotowanym przez Małgorzatę seansie saunowym.
- Zeszło mi całe napięcie z karku – wyznała inna.
- Jak tu pięknie…
- Dawno tak dobrze się nie bawiłam
- Epicko!
- To się nazywa relaks!
Same superlatywny. Dlaczego nie?
Może wypunktuję zalety. Jeżeli będziecie chcieli znaleźć wady, musicie poszukać osobiście, nie pomogę.
- Po pierwsze i najważniejsze: gospodyni Małgorzata, dla niektórych Ciotka Vagina (kto jeszcze pamięta dawną Cafe Vagina?), matka dorosłych córek o figurze nastolatki, uśmiechnięta, serdeczna, życzliwa, otwarta, szczodra. I do tego wielozadaniowa. Respect po całości!
- Miejsce: o głównej jego zalecie – położeniu, już pisałam. Do tego zagospodarowanie przestrzeni, wspinający się pod górę ogród upstrzony zachęcającymi do odpoczynku hamakami, leżakami, leżankami. Huśtawka, z której po rozbujaniu widać cały świat. A nie wszędzie jeszcze dotarłam, bo z natury jestem wodnym leniwcem (jeśli takie stworzenia w ogóle istnieją w naturze), i najbardziej ciągnie mnie do…
- Strefa relaksu czyli sauna, basen i jacuzzi. O tak! Tu czuję się jak ryba w wodzie, i to dosłownie. Momentami jak przypiekana na ruszcie, by za chwilę zanurzyć się w głębi arktycznego oceanu. Huśtawka temperatur i woda, dużo wody. To jest to, co Jola lubi najbardziej.
- Masaże – to przede mną
- Imprezki okolicznościowe, tak jak ostatnia, w kowbojskim stuku – wciąż przede mną,
- Pyszna kuchnia, np. weekendowy bufet – też wciąż przede mną,
Jedno wiem, na pewno jest to miejsce, w którym gościć będę tak często, jak to jest możliwe. Do czego i was zachęcam.
Najnowsze komentarze