Liczą się drobne gesty

takie jak policjant tańczący na środku ulicy

W wielu krajach Europy ludzie siedzą zamknięci w domach. Porządku pilnuje policja. Na szczęście w równie wielu krajach, szczególnie tych z południa Europy, duch w narodzie nie ginie.

Tę akcję zapoczątkowali chyba policjanci z Hiszpanii. Z pompą, na sygnale zajechali w kilka samochodów na jedną a uliczek, wyskoczyli na ulicę z gitarą i zaczęli wśpiewać. Ludzie pootwierali najpierw okna, a potem usta ze zdziwienia. A potem przyłączyli się do śpiewania. Fiesta!

Włosi wymyślili co innego. Skoro nie mogli wyjść do ulubionych knajpek, na koncert czy do opery, wyszli na balkony, kto miał instrument ten grał, inni śpiewali. Na odległość, a razem.

Podobny filmik obejrzałam na Facebooku, na uliczce gdzie mieszkałam w Londynie, 20 Willow Street, tuż obok naszego dawnego domu, zebrała się grupka z bębnem i przeszkadzajkami i zaczęła mini koncert. Wyszli sąsiedzi, również nasi byli sąsiedzi, i jak na Anglików fajnie się bawili. Pewne w normalnych czasach siedzieli by w pubie i pili pintę. Trzeba sobie jakoś radzić.

Brytyjczycy pokazali też światu, jak uhonorował i podziękować ludziom z NHC (National Health Service) czyli szeroko rozumianym służbom medycznym, nie tylko lekarzom. Jednego dnia, o jednej godzinie zaczęli klaskać. Tysiące Brytyjczyków w oknach, na balkonach, przed domami. Klaskał zamknięty na Downing Street 10, zarażony koronawirusem premier Boris Johnson, klaskały dzieci księcia Wiliama i księżnej Kate, klaskał odizolowany również z powodu wirusa następca tronu książę Karol i jego zona Kamila. Klaskało wielu.

„Niesamowity pokaz uznania i solidarności dla naszych pracowników NHS na mojej ulicy i ulicach w całym kraju dziś wieczorem. #ClapForOurCarers #ClapForNHS”- napisał z kolei na Twitterze lider opozycji Jeremy Corbyn..